środa, 12 listopada 2014

po co i takie tam KONTAKT

zapytania kieruj na maila olakowolik@gmail.com
dzięki ... a aaaa... bo... 
...bo zaczęło się tak  (zdania nie zaczyna się od bo!!!) artystyczne podejście do życia towarzyszyło mi odkąd pamiętam  - pakowanie  prezentów,   lata LO  zdobienie szklanych butelek, Basia - towarzyszka od LO,  śmieje się do tej pory ze mnie ,że moją nieodzowną bronią odkąd pamięta był "KLYJ" DO STYROPIANU, którym potrafiłam wszystko zreperować bądź - ba- uszyć ! idąc dalej stroiki świąteczne , a za namową kumpeli z pracy po 4 latach i wieńce na drzwi zaczęły sprawiać mi frajdę. Tamtej zimy dałam się ponieść polotowi, który przelałam na papier i stworzyłam ponad 100 kartek bożonarodzeniowych.Od tej pory jestem fanką scrapbookingu. Oczywiście nie sama od siebie tylko za namową mojej jedynej w swoim rodzaju "szefowej z ameryki" ;) ,która nie ma nic wspólnego z szefową, a raczej to mój wierny kibic, prywatna wolontaryjna PH mojego hand made i najfajniejsza żona brata mojego męża :)))  imienniczka mojej mamuśki. Kartki miały wielkie wzięcie,miała być seria WIELKANOCNA, ale początek roku nie był najszczęśliwszym dla mnie, męża i Krzysia i musiałam odłożyć wszystkie moje pasje na bok,a skupić całą uwagę na Krzyśku...było to trudne bo akurat problemy Krzysiowe wyszły na jaw w 2 dzień pracy po zakończonym macierzyńskim.... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i z każdym dniem zaczęłam doceniać w macierzyństwie sprawy, rzeczy, chwile, które pewnie w normalnym biegu spraw umknęły by mi między palcami. Od 11 m-cy każdy najmniejszy sukces Krzysia jest rodzinnym świętem:)  
Nauczyliśmy się z mężem żyć z pewną niedogodnością losu,  dlatego też coraz więcej czasu znajduję na pasję:)  więc i w tym roku również postanowiłam wypuścić "na rynek" kolejne kartki bożonarodzeniowe .Trochę jestem pasee z tymi kartkami bo większość wybiera smsy, a Ci bardziej zacni mmsy :)))) Każda forma dobra , byle szczera.

Wszystkie moje wypocinki tworzę z miłości do robótek ręcznych toteż na urodziny szefową z ameryki obdarowalam PRZEPIŚNIKIEM , który okazał się niezłym hiciorem, no oczywiście za kopniakiem w du.ę przez solenizantkę...
Może brak mi odwagi.. nie wiem. Te moje wypocinki odbieram tak - że mi się coś podoba niekoniecznie musi to podobać się innym, a sama tworząc to bardzo odreagowywuję stresy.  Chyba jak większość wstydzę  się swoich robótek.
Trochę jednak  nabrałam wiary w to co robię i postanowiłam się tym podzielić. 
W pełnym skrócie -  na blogu będę zamieszczać zdjęcia mojego hand made:)
...i wystarczyłby ostatni wers, ale nieeeee - musiała być przedmowa :)
Do rzeczy... bo się rozgadałam o pierdołach mniej ważnych akurat tutaj.
Moje wypociny można uzyskać bezpośrednio u mnie lub w  sklepie MANDARIN   www.herbaciarniamandarin.pl/ 
       


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz